Fachowiec może i dobry, niemniej jednak zupełnie niepoważnie traktujący klienta, dokładniej mówiąc - jego czas. Pan Mariusz, nie dotrzymuje wcześniej umówionych terminów spotkań, na skutek syndromu "łapania kilku srok za ogon". Wychodzi więc na to, że to klient jest dla Pana Mariusza, nie On dla klienta...